środa, 30 maja 2012

Piątek kontratakuje

Po dwutygodniowej przerwie znów, wraz z Ulą i Mateuszem, powróciliśmy do tradycyjnego piątkowego grania. Po tym krótkim (przymusowym) eksperymencie ze zmianą dnia mogę spokojnie powiedzieć, że zdecydowanie wolę granie w weekend, niż w środku tygodnia. Wiąże się to z prostym faktem - w piątek można siedzieć do oporu, bez obawy, że następnego dnia o 6:00 zadzwoni budzik, przerywając sen i nakazując zbierać się do pracy, niezależnie od tego jak ciało krzyczy "Dajże spokój - chcę spać!". W piątek można spokojnie posiedzieć dłużej, pogadać, a po skończonym graniu nie trzeba od razu zmykać do łóżka - można np. (tak jak ja ostatnio) poczytać, obejrzeć film, czy zagrać na komputerze (tak, zdarza mi się) - wszystko to bez wyrzutów sumienia.

Jednak blog ten skupia się na grach planszowych, dlatego czas na krótką relację z tego, w co graliśmy w minionym tygodniu.

środa, 23 maja 2012

Odwiedziny w Rzeszowie

Jak ostatnio wspominałem, miniony weekend spędziliśmy wspólnie z Beatą na odwiedzinach w Rzeszowie, gdzie wizytowaliśmy dobrą znajomą Bett (choć nie tylko ją, ale o tym pod koniec). Nie byłbym sobą, gdybym na wyjazd nie zabrał kilku gier, czego w sumie wszyscy się spodziewali  - tym razem jednak wybór był przede wszystkim podyktowany chęcią "pchnięcia" do przodu mojego planu noworocznego, a znaczny udział w wyborze zabieranych gier miała Beata. Co wybrała? - o tym poniżej

poniedziałek, 21 maja 2012

Czwartek zamiast piątku

Podobnie jak tydzień wcześniej, w minionym tygodniu z Mateuszem ustawiliśmy się na granie na czwartkowy, a nie tradycyjny - piątkowy, wieczór. Meff musiał znów wybyć w piątek z rana poza Kraków, a my razem z Bett w piątek po pracy udaliśmy się na wycieczkę do Rzeszowa m.in. po to aby odwiedzić Misia Uszatka. Najprawdopodobniej od obecnego tygodnia wrócimy do naszych "uświęconych" piątkowych spotkań przy planszy - granie w środku tygodnia jest zdecydowanie mniej wygodne, gdyż świadomość obowiązkowej pobudki bladym świtem dnia następnego nie sprawia, że można siedzieć komfortowo po nocach. A i wiek już nie ten - człowiek musi się cokolwiek wyspać.

Mimo krótszego niż zwykle czasu na granie i tak udało się nam odpalić kilka gier, które wypadałoby teraz opisać na moim blogu - a więc do dzieła!

poniedziałek, 14 maja 2012

Piątek, który był w czwartek

Wbrew świeckiej tradycji, która narodziła się jeszcze zanim zacząłem prowadzić tego bloga, w miniony piątek nie było żadnego grania. Głównym, ale nie jedynym powodem takiego stanu rzeczy było to, że Mateusz miał na piątkowy poranek zaplanowany wyjazd weekendowy. Nie mogliśmy jednak pozwolić aby przepadło nasze tradycyjne, cotygodniowe granie, dlatego postanowiliśmy przenieść je tym razem na czwartek.

piątek, 11 maja 2012

Działkowanie pod chmurką

Skończywszy do piątku wszelkie zaplanowane zadania i projekty postanowiliśmy wspólnie z Beatą udać się na weekend na działkę poza Kraków, aby spędzić trochę czasu z dala od zgiełku miasta i jego dość ciężkiej atmosfery. Pakując się na wyjazd postanowiłem wziąć kilka gier, mając przy tym na uwadze trzy kluczowe aspekty - po pierwsze, gry musiały nadawać się do rozgrywek dwuosobowych (atrybut raczej nietrudny do spełnienia); po drugie, musiały być to gry, w które można było zagrać w ogrodzie - pozbawione wielu drobnych elementów, części, które może zwiać wiatr (miałem tutaj na myśli przede wszystkim karty); po trzecie, nie mogły być to gry duże, ponieważ zależało nam na czymś lekkim i kompaktowym (w kwestii rozmiarów, niekoniecznie w odniesieniu do lekkości rozgrywki).

Jak się na miejscu później okazało, drugi atrybut był trochę na wyrost, ponieważ spokojnie udało nam się zagrać na polu w Magic: the Gathering,  mimo stale powiewającego wiaterku. Ale i tak udało mi się zabrać kilka gier spełniających wszystkie kryteria, dzięki czemu teraz mam co opisywać :o).

wtorek, 8 maja 2012

Piątkowe kamyczki

Zeszły tydzień zdecydowanie był wyjątkowo urodzajny w planszówkowanie i karciankowanie. Oczywiście nie mogło zabraknąć go także w piątek - tradycyjny dzień regularnych spotkań przy grach wszelakich. Jednak w odróżnieniu od poprzednich piątkowych wieczorów, tym razem spotkaliśmy się w większym, bo aż sześcioosobowym gronie - takim samym jak na czwartkowym grillu z karciankami. Tak naprawdę piątkowy wieczór był kontynuacją poprzedniego spotkania, gdyż zostało nam jeszcze trochę frykasów do spałaszowania. Oczywiście nie mogło się przy tym obejść bez gier.

poniedziałek, 7 maja 2012

Karciany grill

Na samym początku maja, poza Świętem Pracy następnym w kolejce ustawowym dniem "wolnym od siedzenia w biurze" jest Święto Konstytucji 3. Maja. Jak już wspominałem w poprzednim wpisie, początek maja spędziliśmy z Beatą w Krakowie. Jako, że nie tylko my tak świętowaliśmy "długi weekend", zgadaliśmy się wraz z Ulą i Mateuszem oraz Sylwią i Andrzejem na wspólnego grilla, za którego organizację odpowiedzialni byli Ula i Mateusz.

Nie od dziś wiadomo, że spędzanie czasu na wolnym powietrzu wzmaga apetyt na granie, dlatego nie mogło się obejść bez gier. Jak zwykle się okazało, że wszystkie tytuły, w które zagraliśmy tego popołudnia i wieczoru, miały cechę wspólną - i nie jest nią to, że wszystkie były karciankami!

piątek, 4 maja 2012

Pierwszomajowe granie

Mimo, iż tegoroczny majowy "długi weekend" należy do rekordowych, z Beatą postanowiliśmy nie brać urlopów, ani nigdzie nie wyjeżdżać. Powodów tej decyzji było kilka, między innymi to, że miałem do zrobienia pilny projekt, który miał mi zabrać dość dużo czasu. Kiedy w święto pracy siedzieliśmy w domu (wiem, to karygodne, że nie byliśmy na pochodzie, ale mam nadzieję, że partia zrozumie i wybaczy) Beacie udało się na chwilę oderwać mnie od komputera aby w coś sobie zagrać.

czwartek, 3 maja 2012

Wieczór Spiel des Jahres

Jak już można było zauważyć w kilku moich poprzednich wpisach, nasze spotkania na ogół okazują się mieć pewną myśl przewodnią. Niestety (albo stety, sam już nie wiem) mało kiedy jest ona zgodna z tym co sobie zakładam jeszcze zanim przybędą znajomi. Przyjemność z tego jest na ogół nie mniejsza, więc z jednej strony nie powinienem narzekać. Jednak z drugiej w końcu chciałbym odpalić zapowiadany od dawna wieczór piracki czy wieczór Wysokiego napięcia...

Ostatnio takim tematem przewodnim była nagroda Spiel des Jahres. 3 z 4 rozegranych gier zdobyły ten tytuł, a czwarta jest nową wariacją gry, która otrzymała to istotne wyróżnienie. Wychodzi więc na to, że mieliśmy wieczór bardzo dobrych gier. Czy aby na pewno? Zapraszam do lektury!