wtorek, 26 czerwca 2012

Gralicjowy półmetek w okolicy alea

Niestety pewne zdarzenia losowe sprawiły, że w ostatni piątek nie udało się zorganizować tradycyjnego planszówkowania. Na szczęście jednak byłem umówiony na sobotę z Grześkiem (jeszcze raz dzięki za spotkanie!) na granie podczas Nowej Gralicji - reaktywowanego w tym roku krakowskiego spotkania z grami. Kronikarski obowiązek nakazuje zdać raport z tego, całkiem miłego zresztą, spotkania.

Słowem wyjaśnienia - tytuły, w które przyszło nam zagrać łączyło to, że zostały kiedyś wydane przez niemieckie wydawnictwo alea (znane m.in. dzięki Puerto Rico czy Książętom Florencji). Serie alei są chyba jednymi z popularniejszymi pośród miłośników współczesnych gier, gdyż w ich ramach znajduje się wiele uznanych tytułów. Kiedyś nawet zastanawiałem się nad zbieraniem jednej z nich, ale odpuściłem zdając sobie sprawę z trudności dostania niektórych tytułów. Dzięki temu mogłem spokojnie nabyć kilka z nich w innych wydaniach i mieć przy tym spokojne sumienie kolekcjonera.

piątek, 22 czerwca 2012

Raport z urlopu - część 2 (gry wyjazdu)

Mój poprzedni wpis poświęciłem grom, w które w trakcie naszego wyjazdu zagraliśmy jeden raz. Dziś natomiast chciałem skupić się na trzech tytułach, w które zagraliśmy po kilka razy, co pozwoliło przyznać im tytuł "gier wyjazdu". Dlaczego sobie na niego zasłużyły? O tym poniżej.

wtorek, 19 czerwca 2012

Raport z urlopu - część 1

Niewielki odstęp pomiędzy ostatnim graniem, a poświęconym mu wpisem oraz zauważalna cisza na blogu były efektem tego, że z Beatą (wreszcie) udaliśmy się na wyczekiwany urlop. Nasze drogi powiodły nas ku niewielkiej miejscowości na Podhalu, gdzie w pięknych okolicznościach przyrody mogliśmy przede wszystkim poleniuchować z dala od internetu i zgiełku miasta. Celowo zrezygnowaliśmy z brania laptopów, czy innych pieroństw aby móc ten czas spędzić na tak upragnionym relaksie.

Nie byłbym sobą, gdybym nie zapakował do bagażnika kilku gier (a raczej trochę więcej niż skrzynki). Podczas pierwszych dni wyjazdu aura nas nie rozpieszczała, dlatego tym lepiej, że zabraliśmy te kilka pudełek. Pośród nich było też kilka, które należy uwzględnić w realizacji mojego tegorocznego planu, a więc czas na raport.

sobota, 9 czerwca 2012

Graj w zielone

Zanim przybędą do mnie znajomi na umówione granie, staram się przygotować kilka gier i odświeżyć ich zasady - w końcu taka rola gospodarza. W około połowie przypadków okazuje się jednak, że spontaniczne wybory i wpływ plam na słońcu znacząco wpływają na ostateczny wybór gier. Nie inaczej było wczoraj, kiedy się okazało, że zamiast wybranych wcześniej pudełek, że zaczęliśmy "grać w zielone" - czyli w kilka gier niemieckiego autora, którego cechami charakterystycznymi są uwielbienie zieleni i literek F.

czwartek, 7 czerwca 2012

Pionkowy przebłysk

Jak zapewne większości miłośników planszówek wiadomo, w miniony weekend w Gliwicach odbyła się kolejna edycja Pionka, czyli Gliwickich spotkań z grami planszowymi. Pionek to najstarsza tego typu impreza w Polsce, na której goszczę regularnie od II edycji - w ciągu tych wielu lat nie byłem tylko chyba na 2 "normalnych" Pionkach (jak na razie nie dotarłem na ani jeden "między-Pionek"). Nie inaczej było podczas ostatniej edycji - jednak tym razem byłem na krótko, ponieważ musiałem się zwijać po 16 w sobotę. 

Moje wypady na Pionka na ogół kończyły się tym, że grałem niewiele - więcej czasu zajmowały mi spotkania i rozmowy ze znajomymi, których nie widuję przy innych okazjach. Tym razem było inaczej - udało mi się zagrać w kilka gier (m.in. w Kingdom Buildera, który przypadł mi do gustu, ale przez straszną cenę na razie jest poza kręgiem zainteresowań czy kościankę Vegas - prostą do bólu, ale coś w niej cieszy) w tym jedną z mej kolekcji (z dwóch zapakowanych do torby). A więc czas ją opisać!

środa, 6 czerwca 2012

Artystyczny piątek

Koniec minionego tygodnia jak zwykle oznaczał granie. Jednakże tym razem było nas o wiele więcej niż zazwyczaj. Poza Ulą, Beatą, Mateuszem i mną, do naszej ekipy dołączyli Wiola z Markiem oraz Agata. W tak dużym gronie postanowiliśmy zagrać coś z gatunku party games, zwłaszcza, że wiedzieliśmy, że gry mają być jedynie dodatkiem do wieczoru, gdyż z Wiolą i Markiem widzieliśmy się po raz pierwszy od ponad pół roku i trzeba było poplotkować o tym i owym. Tak oto z regału przywędrowały do nas dwie zwariowane imprezówki wymagające pewnych umiejętności artystycznych.