sobota, 5 stycznia 2013

UDAŁO SIĘ!

Udało się. Po dwunastu miesiącach grania w planszówki i karcianki oraz opisywania ich na moim blogu mogę z dumą powiedzieć, że moje noworoczne postanowienie z końca 2011 roku zostało spełnione. Przez minione 365 dni zagrałem w 300 różnych gier ze swojej kolekcji. Te wszystkie rozgrywki i godziny spędzone zarówno przy grach, jak i na myśleniu o nich pozwoliły mi na wysnucie różnych wniosków i spostrzeżeń, którymi chciałem się z Wami podzielić w kilku najbliższych wpisach. Trochę tego jest, ale postaram się za bardzo nie przynudzać


Częściowo moje wnioski pokrywają z tymi, do których doszedłem po poprzednim projekcie 100+20, który przeprowadziłem w 3 miesiące wakacji 2007. Jako, że gry są moim hobby, moim konikiem, moją pasją, w domu regularnie pojawiają się nowe pudełka (co nie zawsze raduje Beatę, ale jakoś sobie z tym radzimy). Niestety czas nie jest z gumy i często zdarza się, że tytuły po kilku rozgrywkach lądują na półce, wyparte przez inne. W sumie w tym wypadku można i tak mówić o ich szczęściu, ponieważ bywają i takie, w które nie gram nigdy... Zasadniczo zauważyłem, że jeśli gra nie trafi na stół w ciągu dwóch tygodni od pojawienia się w domu, to raczej nie trafi tam prędko. Właśnie takim tytułom z pomocą wyszło moje postanowienie. Ponownie na stole pojawiły się choć na chwilę Carcassonne, Cronberg, Zooloretto, Metropolys, Zlot Czarownic... oj wymieniać można by tak długo. Przypomniałem sobie, jakie ja fajne gry już mam i trochę szkoda, że nie zagrałem w nie więcej. Teraz znów pewnie długą będą czekać na swoją kolej...

Warto też wspomnieć czemu mój projekt miał duże szanse na realizację (choć w pewnym momencie opóźnienie zaczęło być znaczące) - jak mogliście zauważyć czytając moje wpisy, ja tak naprawdę lubię/kocham (prawie) wszystkie gry. Moim szczęściem jest to, że doskonale bawię się zarówno przy imprezówkach, grach dziecięcych, familijnych, jak i trudniejszych, bardziej wymagających grach z elementami strategii, tytułach ekonomicznych jak i grach logicznych. W sumie na razie nie miałem bliższej styczności jedynie z grami wojennymi. Gdybym lubił tylko jedną kategorię - np. deckbuilding, to jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że wytrzymałbym maksimum kwartał, a później miałbym serdecznie dość grania cały czas w takie same lub bardzo podobne do siebie gry. A tak, dzięki ogromnej różnorodności tytułów uniknąłem rutyny i nudy.

Jeszcze większym szczęściem jest to, że miałem z kim w te gry zagrać. Planszówki to nie jest moim zdaniem zajęcie jednoosobowe, dlatego potrzebni są partnerzy-przeciwnicy. Dlatego chciałem podziękować wszystkim tym, bez których mój plan by nie miał praktycznie żadnych szans na realizację. Przede wszystkim mam tutaj na myśli Mateusza, Ulę, Beatę, Sylwię i Andrzeja, z którymi zagrałem w najwięcej gier. Dzięki Wam za te godziny spędzone razem, za poświęcenie i zagranie ze mną w tytuły, które nie do końca były zgodne z Waszymi preferencjami. Mieliście kilka przyjemnych niespodzianek, ale było też kilka rozczarowań. Mam jednak nadzieję, że każde z Was zagrało jednak w więcej gier, które się podobały.

Podziękowania należą się także wszystkim pozostałym, którzy ze mną zagrali. Obawiając się, że kogoś pominę, nie wymieniam Was imiennie, ale wiedzcie, że jestem Wam wszystkim naprawdę bardzo wdzięczny. A, no i podziękowania dla pani Krysi z przedszkola!

Żeby uniknąć trochę kucykowego różu i słodkości, warto abym sam wspomniał też o tym co się nie udało. Przede wszystkim mój Starcraft nie doczekał się trzeciej rozgrywki - to właśnie jedna z tych gier, które pchnęły mnie do podjęcia się wyzwania i do końca wierzyłem, że uda się w nią zagrać. Nie udało się. Jednak to nie jedyny tytuł, który liczyłem odświeżyć, a mi się nie udało. Kiedy spojrzę na moje regały z grami, do moich oczu skaczą tytuły, które tak chciałem zobaczyć na stole: Fire & Axe, Space Alert, Mission: Red Planet, Shipyard, Cywilizacja: Poprzez Wieki, Senji, Giganten, Elasund, Um Reifenbreite, The BoardGameGeekGame... - podejrzewam, że bez większego zastanowienia mógłbym wymienić tak i kolejne 20 gier. Co gorsza, do rozgrywki w niektóre już byłem gotowy - miałem przeczytane instrukcje, przypomniałem sobie jak grać. Mimo to coś w ich wypadku wyskoczyło - a to było za późno, to goście woleli zagrać w coś innego, a bo to, a bo tamto.

Kiedy zakładałem bloga, planowałem na nim także wrzucanie tekstów luźno traktujących na tematy związane z graniem i z grami. Ba! Nawet wstępnie przygotowałem sobie listę tematów! Jak się szybko okazało, opisanie samych gier z projektu jest wystarczająco zajmujące, dlatego pomysł ten nie wszedł w życie. 

W tym miejscu logicznym wydaje się postawienie pytania co dalej? Odpowiedź jest tutaj bardzo krótka i treściwa - Nic. Kilka osób pytało mnie, czy nie będę kontynuował postanowienia i np. nie zagram w kolejne 200, 300 gier z kolekcji. Przez moment nawet zastanawiałem się nad jakąś formą kontynuacji postanowienia, ale im bliżej było magicznej daty 31.12.2012, tym bardziej oddalałem się od tej myśli.

Powodów po temu jest kilka. Po pierwsze, takie postanowienie mimo wszystko stanowi pewien problem. Wyobraźcie sobie, że ktoś przynosi nowiusieńką grę, hit, na cześć którego wszyscy pieją peany, a Wy macie ochotę wypróbować. Jednak gracie w coś starszego (niekoniecznie gorszego, a czasami wręcz lepszego, ale zapomnianego), aby zrealizować swój plan. Nie chciałbym w tym miejscu aby zrozumiano mnie źle - w kilka nowości w tym roku zagraliśmy, ponieważ odpuszczając wszystkie okazje na wypróbowanie świeżynek po prostu nie byłbym sobą. Jednakże wiem, że gdyby nie plan, poznałbym zdecydowanie więcej gier. Inna sprawa, że nie grając w nie wróciłem momentami do innych genialnych gier, czego w żadnym wypadku nie żałuję.

Po drugie - opisywanie wszystkiego to jednak ciężkie wyzwanie. Nawet cięższe od samego grania. Kiedy zakładałem bloga, spodziewałem się, że czasami wpis ograniczy się tylko do krótkiego "Zagrałem w X, Y, Z i Q. Kolejne 4 gry do przodu." Jednak od początku starałem się zawsze napisać coś więcej i tak już zostało. Momentami jednak pisanie szło jak po grudzie - zbierałem się do pisania po kilka razy, a stos tytułów do opisania rósł, zamiast maleć. W pewnym momencie miałem chyba 20 tytułów w kolejce! Tak więc po głodzie pisania, mam zdecydowany przesyt. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak było mi lekko, kiedy 2 stycznia tego roku kładąc się spać uświadomiłem sobie, że po raz pierwszy od dawna nie mam żadnej gry w kolejce "do opisania".

Po trzecie - brak możliwości głębszego poznania gry. Mój plan można opisać słowami pierwszej piosenki projektu The Song of the Day - "quantity over quality - it's the American way". Większość gier po jednej rozgrywce lądowała z powrotem w pudełku, co było grzechem. Wręcz chciałoby się zagrać ponownie, spróbować inaczej wykonać ruchy, zagłębić się w grę, poznać inne drogi działania. Sorry, nie tym razem. Mam ochotę w tym roku wrócić do kilku gier i zagrać w nie po kilka razy, aby uczynić to, na co nie mogłem sobie pozwolić podczas realizacji planu.

Nie mówię jednak kompletnie nie - może kiedyś ponownie spróbuję zmierzyć się z podobnym postanowieniem. Skoro trzymiesięczny plan 100+20 rozrósł się do 300 w rok, to nie wiem jaka będzie kolejna skala - dekada i tysiąc gier? ;o) W tym roku mam bardziej przyziemne postanowienie - schudnąć i takie tam.

Ogólnie uważam, że 2012 to był bardzo dobry rok. Poza realizacją Projektu udało mi się w końcu kupić dwie od dawna upragnione gry - Lectio i Qwirkle Cubes. Byłem na 2 z 3 koncertów Balkan Beat Box w Polsce, a do tego w moim życiu osobistym miało miejsce kilka bardzo ważnych wydarzeń. Dlatego życzę sobie i Wam, aby 2013 był co najmniej tak dobry jak 2012.

Dziś kończę pierwszą część podsumowania - w następnym wpisie planuję opublikować kilka ciekawostek związanych z projektem, ale nie tylko. Tymczasem życzę udanego weekendu!

13 komentarzy:

  1. Po pierwsze dziękuję za podziękowania - zagraliśmy raz razem. :) Dzięki Tobie dowiedziałem się o istnieniu wielu świetnych gier, często kompletnie niszowych. Trafiły na listę, będę na nie polował albo już to zrobiłem.

    Namawiam do kontynuacji. Masz ponad 1000 gier, opisałeś niecałą 1/3. Chętnie poznałbym resztę, te co masz i te co kupisz w przyszłości. Bez żadnego limitu czasu, bez żadnych wyzwań i ograniczeń. Po prostu graj w nowe, stare. I w miarę chęci wrzuć czasem jakiś opis na blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. No gratulacje, szczere i mocne, bo projekt był nie lada wyzwaniem, szczególnie ze względu na opisane postanowienie, ze info o grach pojawi się na blogu, nie tylko jako statystyka na BGG. Duże oklaski i brawa... I równie szczere wyrazy zazdrości ze nie mam podobnego zapału, i ze jakoś brak "czasu" by tak z radością pograć.
    Liczę, ze może przy jakiejś najblizszej okazji uda się w coś razem zagrać - całkowicie powierzam się Twojemu doborowi gry ;).

    Gratulacje raz jeszcze!
    Browarion

    OdpowiedzUsuń
  3. ech ze smutkiem człowiek czyta, że to koniec projektu. naprawdę przez ten czas pokazałeś nam wiele ciekawych gier. Blog jest obecnie kopalnią wiedzy o grach. I to w naprawdę przyjemnej w odbiorze formie. Pozostaje mieć nadzieje, że najbliższe miesiące nie tylko zaspokoją głód grania w nowości, ale wywołają głód pisania... i w takiej lub innej formie zaczniesz znów coś pisać:)

    Wujek Lew Pozdrawia!

    OdpowiedzUsuń
  4. BBB to kawal zajebistego skladu, mnie sie jednak nie udalo pojsc na koncert w Krakowie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję ukończenia projektu :) Trochę smutne, że to już koniec (z punktu widzenia czytelnika), ale stworzyłeś naprawdę świetną bazę informacji o grach przy okazji projektu. Z pewnością będę do tego zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra robota, zobaczycie, że ujek jeszcze się złamie i opisze nam co lepsze tytuły na które nabierze ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki wszystkim za dobre słowa - miło mieć świadomość, że ktoś faktycznie śledził moje postanowienie i czytał wpisy. Niby Blogger ma statystyki, ale chłodna, bezosobowa cyferka to nie to samo co głos fatycznego czytelnika.

    Tak jak wspomniałem, nie mówię, że kończę na zawsze z pisaniem - jedyne co jest pewne to, to, że potrzebuję przerwy. Pisanie pod presją czasu (i rosnącym stosem tytułów do opisania) nie jest specjalnie komfortowe. Na razie możecie spodziewać się jeszcze kolejnych wpisów finałowych - na pewno będzie ich co najmniej trzy.

    Jeśli jest coś, o co byście jeszcze chcieli zapytać to pytajcie :o) Postaram się odpowiedzieć, jeśli będę w stanie ;o)

    @Browarion - na BGG statystyk nie prowadzę, ponieważ mi się zwyczajnie nie chce ;o) A co do grania, może przyjdzie się nam w tym roku spotkać i znów spokojnie pograć i pogadać.

    @Siemin - mnie udało się być na koncercie w Poznaniu (na finale Ethno Portu) i na koncercie w krakowskim Studiu. Gdyby nie to, że miałem zajętą sobotę, to pojechałbym jeszcze na koncert do Warszawy. Z tych dwóch zdecydowanie lepszy wydaje się mi koncert w Poznaniu - mam wrażenie, że Studio ma beznadziejną akustykę. Teraz przyjdzie czekać na kolejne koncerty BBB ;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy ładnie dziękują, ale ja będę ten wredny ;) Rok 2012 był rokiem przestępnym, więc nie grałeś 365 dni, a 366 ;)

    A teraz wyłączę wredność i podziękuje: Bardzo dziękuje za ten rok przez który poznałem sporą liczbę gier. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie! Z tego wszystkiego zapomniałem, ze 2012 był przestępny - pomyłka podobna do tej z "W 80 dni dookoła świata" ;o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo przyjemnie czytało się twoje relacje. Zarówno jeśli chodzi o gry które pierwszy raz na oczy widziałem jak i te dobrze znane. Dzięki i opisz czasem coś jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uiek - nic nie mówiłeś, że lubisz BBB.
    To pewnie podskakiwaliśmy w Studio razem....

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardziej bym spodziewał się tego, ze coś napiszę niż nie - ale na pewno na razie muszę mieć chwilę przerwy, a potem na pewno nie będę pisał w takim tempie (chyba, że ktoś mi odda zwycięski kupon lotto na kumulację, to wtedy jestem skłonny negocjować).

    Marcin - liczę, że BBB jeszcze nas nie raz odwiedzi, to i będzie kolejna okazja. Chociaż mam nadzieję, ze nie będą grali w Studio...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - akustyka jest tam mocno zawodna...
      natomiast ja mam bardzo miłe wspomnienia z listopadowego wypadu do Łaźni Nowej na koncert Archive...
      Polecam tak, jak większość planszówek, w które udało Ci się zagrać w 2012.
      Pozdr.

      Usuń