niedziela, 23 grudnia 2012

Antyk, piórnik ,puszki i stanie na głowie

Dziś pora opisać gry, które w pierwszej połowie tygodnia towarzyszyły mi i Beacie. Normalnie w okresie od 17 XII głowę już ma się zaprzątniętą przygotowaniem do Świąt (różnych, w zależności od tego co, kto obchodzi). W tym roku jednak z przygotowaniami Beata zaczęła działać już wcześniej, dzięki czemu świąteczna gorączka praktycznie w całości nas ominęła. Nie ominęła nas jednak gorączka finalizowania mojego postanowienia. Do końca roku 2 tygodnie, a tu jeszcze tyle gier do zagrania! Jednak patronuje nam motto popularnego kulturysty - Siła! Nie ma op...!


Dziś pierwszy raz gościnnie na blogu wystąpi także Beata, która postanowiła mi pomóc  nie tylko w graniu, ale i opisywaniu rozegranych gier. 

Papillons
Beata: Gra Papillons to jeden z tytułów zaprezentowany we francuskiej serii Jeu du Poche. Trzon gry to karty motyli, które występują we wszystkich kombinacjach czterech kolorów i czterech kształtów. Gracze naprzemiennie wykładają lub przesuwają karty starając się, żeby w jednym rzędzie wystąpiły 4 karty z kształtem lub kolorem który wylosowali na początku.

I to tak naprawdę tyle jeśli chodzi o tę grę. Nic specjalnego, ot, taka dokładanka. Nasze partie (dwie) kończyły się po ok. 10-15 dołożonych kartach, czyli jakiś 3-5 minutach grania. Za pierwszym razem gra skończyła się tak szybko, że musieliśmy zagrać jeszcze raz żeby sobie uświadomić , że gramy :) A że obrazki były bardzo ładne to oboje przystaliśmy na powtórkę.


Michał: Bett dobrze opisała tę grę - szyba dokładanka. Na dwie osoby mam wrażenie, że nawet zbyt szybka. Do tego momentami miałem wrażenie, że wygrywa się nie dzięki temu jak się zagrywa swoje karty, a dzięki temu, że nieświadomy niczego przeciwnik się nam podkłada. Po raptem 10 kartach wyłożonych przez dwie osoby trudno wywnioskować co może być celem rywala, dlatego też nie ma jak sprównować mu się przeciwstawić (a są po temu możliwości).

Niczego nie urywa, ale temat oryginalny :o)


Papillons na BGG
Papillons na stronach wydawnictwa Cocktailgames


Chabyrinthe
Beata:  Kolejną wyciągniętą przez Michała puszką było Chabyrinthe, czyli gra o kotach. U Michała za sam temat gra dostaje 10/10 :) Tutaj znowu kart są 3 rodzaje: dwa ciepłe kąty (kominek i fotel) oraz kilkanaście kart kotów i jeszcze więcej rynien (którędyś te koty muszą się przemieszczać). Na początku plątanina rynien, stanowiąca planszę, jest losowa, potem też, ale w międzyczasie gracze tworzą trasy kot-kominek lub kot-fotel. Karty rynien można obracać albo przesuwać dokładając nową kartę z jednego końca rzędu, wypychając ostatnią kartę po drugiej stronie – zasada identyczna jak w Magicznym Labiryncie Ravensburgera.

I ta gra była o wiele lepsza od poprzedniej – troszkę prostsza niż Labirynt, więc łatwiej było wyszukać potencjalne trasy bez długiego mulenia. Każdy z graczy ma zawsze do wykonania dwa ruchy, więc w jednej turze można było tworzyć trasę, a nie czaić się, żeby ją trochę przygotować, ale nie za bardzo, żeby nie pomóc przeciwnikom. Bardzo dobrze się sprawdziła na dwie osoby (co nigdy nie jest proste) i wydaje mi się, że w więcej osób to już by było zbyt tłoczno.

Chabyrinthe dobrze spełnia założenia francuskich puszek – fajna, ciekawa gra na chwilkę, do spakowania do kieszeni. Wcale nie trzeba tachać wielkiego pudła, żeby zagrać w coś dobrego.


Michał: Od siebie mogę dodać jeszcze tylko, że szata graficzna gry jest przeurocza i przezabawna. Zgadzam się ze wszystkim co napisała Beata i żałuję, że jeszcze mi się jej nie udało przekonać do przygarnięcia do domu wymarzonego duo - rudego kota i psa (nie rudego). Jednak kropla drąży skałę ;o)

Chabyrinthe na BGG
Chabyrinthe na stronach wydawnictwa Cocktailgames


Simpei
Jako, że opisane powyżej gry nie zajęły nam zbyt wiele czasu, zaproponowałem kolejną - tym razem była to prosta gra logiczna, czerpiąca garściami z klasycznego Kółko i krzyżyk. Simpei, gdyż to o nim mowa, to gra, w której celem jest utworzenie linii, złożonej z 3 pionków swojego koloru, stojących w tej samej pozycji. Jest to o tyle ważne, że pionki na planszy możemy umieszczać na dwa sposoby - głową w dół i głową w górę. Najpierw wykładamy na planszę wszystkie swoje ludki, a potem możemy je poruszać, jednak po ruchu pion musi znajdować się w innej pozycji niż poprzednio. Do tego możemy w trakcie gry przestawiać zdobyte piony przeciwnika - that's all folks!

Gra jest prosta i błyskawiczna - nam pojedyncza partia zajmowała około 5 minut. Nie ma tutaj ogromnych strategii - to kolejna gra do kieszeni, którą można wyjąć, chcąc zabić kilka minut. Miłośnicy zaawansowanych strategii będą raczej zawiedzeni, mnie jednak się podobało. W przypadku tego tytułu mamy doskonałą relację cena-wartość - za około 20 złotych (mniej niż niejedną karciankę) dostajemy przyjemną, dwuosobową grę.

Ja Simpei zaraziłem się przede wszystkim przez wersję flash, w którą grałem bardzo dużo kilka lat temu. Pojedyncza partia z komputerem zajmuje dosłownie 2 minuty, przez co gra się raz kolejny i kolejny, i kolejny... a potem trzeba uważać aby nas noc nie zastała (albo nas nie zwolnili z pracy - flashówki to zło!). Link znajdziecie pod opisem, ale pamiętajcie, że Was ostrzegałem!

Simpei na BGG
Simpei - oficjalna strona gry
Simpei - wersja flash


Magiczna 7
Kolejnym rozegranym przez nas tytułem była Magiczna 7, czyli Gra Roku 1987 Świata Młodych. O grze tej usłyszałem po raz pierwszy chyba 7 lat temu - ominęła mnie zupełnie w czasach swojej peerelowskiej popularności. Jednak po lekturze kilku bardzo pozytywnych opinii postanowiłem nabyć ten relikt minionej epoki, zwłaszcza, że w dobrej cenie pojawił się na Allegro.

W dwuosobowej wersji gry wybieramy kolor, który nie może być przez nikogo zakryty, a następnie gracze naprzemiennie umieszczają na planszy swoje klocki - jeden podłużne, drugi "L-ki". Kto pierwszy nie może wykonać ruchu - przegrywa.

Dziś zapewne nie zachwyciłbym się tą grą, gdyby była oferowana jako gorąca nowość. Jednak szanując jej wiek (w tym roku stuknęło jej ćwierć wieku od otrzymania tytułu) i to, że w idealnym stanie przetrwała do dziś, to odbiór gry jest zupełnie inny. Mamy więc do czynienia z błyskawiczną grą logiczną oraz łamigłówką. W kategorii zabytków radzi sobie bardzo dobrze, a z racji swego wieku jest ciekawym dodatkiem w mojej kolekcji.

Na koniec najlepsze - nasza Magiczna 7, wydawana przez Rzemieślniczą Spółdzielnię "SPÓJNIA" z Warszawy to polska (zapewne nielegalna) edycja gry Hepta, której autorem jest Alex Randolph, czyli naprawdę uznany autor gier z minionego stulecia (jeden z najbardziej wpływowych obok mojego idola, Sida Sacksona). Sam o tym zapomniałem, ale kiedy przypomniałem sobie przygotowując ten wpis, to się mocno zdziwiłem (po raz kolejny zresztą) :o).

Magiczna 7 na BGG


Buteleczki nie są częścią gry ;o)
Musieliśmy czymś dociążyć planszę,
ponieważ się zwijała.
9tka
Pozostając w klimatach matematycznych nazw, przeszliśmy do kolejnej wartości nieparzystej będącej tytułem gry, tym razem polskiego autora, ale wydanej przez firmę z Hiszpanii. Adam "Folko" Kałuża opublikował swoją grę w sieci, a później zgłosił się do niego Nestor Romeral Andres, czyli właściciel jednoosobowego wydawnictwa Nestorgames, wydającego niskonakładowe gry (przygotowywane prawie, że na każde konkretne zamówienie). W ten sposób gra wodzisławskiego autora pojawiła się w popularnej "piórnikowej" serii.

9tka, przypomina trochę inną grę Adama - Kraby - tutaj też mamy mechanizm wsuwania elementów na planszę i poruszania ich aż się zatrzymają. Jednak w tym wypadku na początku rozgrywki gracze rozkładają wokół pola gry wszystkie swoje pionki, a dopiero potem przechodzą do drugiej części, czyli ich poruszania. Cel gry też jest inny - staramy się przejąć kontrolę nad obszarami, z których składa się plansza, a wygrywa gracz, który kontroluje ich najwięcej na koniec gry.

Właśnie dzięki odmiennemu celowi gry oraz wyłożeniu wszystkich elementów najpierw na planszę, mamy tu do czynienia tak naprawdę z dwuczęściową rozgrywką - przygotowanie jest nie mniej ważne niż późniejsze poruszanie pionów. Jestem nawet skłonny zaryzykować stwierdzenie, że zwycięstwo zależy w znacznie większej części od umiejętnego rozłożenia niż poruszania się, ale grałem zbyt mało, aby podeprzeć tę tezę zaryzykowaniem chociażby własnej brody.

9tka to łatwa, ale wymagająca gra logiczna - czyli tytuł z gatunku tak dobrze znanego i lubianego przez Adama. Dla mnie jest to kolejny ciekawy dodatek do kolekcji, a także ważny element zbioru dzieł mojego dobrego znajomego autora :o)

9tka na BGG
9tka na stronach wydawnictwa Nestor Games

2 komentarze:

  1. Zdążysz z pozostałymi grami? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się jak mogę - do końca roku jeszcze jest kilka dni, także szanse są :o)

    OdpowiedzUsuń